Warning: Undefined array key "autologin" in /usr/home/peronczyk/domains/insimilion.pl/insimilion/twierdza/index.php on line 25 Film • Full Metal Alchemist: Brotherhood • INSIMILION

    Film


    Full Metal Alchemist: Brotherhood

    Fantastyka » Film » Animacje
    Autor: Nev
    Utworzono: 26.10.2015
    Aktualizacja: 19.12.2015



    Full Metal Alchemist: Brotherhood to dzieło, które wyróżnia się wśród fanów anime nie tylko niesłabnącą popularnością i zajmowaną pozycją w różnych toplistach, ale również niesamowitą zdolnością do wywoływania różnego rodzaju emocji. Można by sądzić, iż większość dzieł kultury powinno spełniać taką rolę, jednak niewielu udaje się to tak dobrze, jak serii opartej na mandze Hiromu Akanawy. 
     
    FMA: Brotherhood w odróżnieniu od zwykłego Full Metal Alchemist trzyma się linii fabularnej wytyczonej przez Akanawę. Nie pozostaje to bez znaczenia, ponieważ każde nich podchodzi w inny sposób do zakończenia historii, a ono stanowi sens całej opowieści. Faktem pozostaje, że FMA pozostaje daleko w tyle w stosunku do Brotherhood, jeśli chodzi o odbiór obu serii przez fanów – jest to spowodowane zarówno bardziej dopracowaną i pogłębioną fabułą, jak i znacznie lepszą kreską. 
     
    Świat, w którym obracają się bohaterowie anime, przypomina Europę z czasów rewolucji przemysłowej – istnieje tam kolej, wynaleziono już radio, ludzie korzystają z telefonów i poruszają się samochodami. Zasadniczą różnicą jest alchemia, a raczej fakt, iż obok rozwoju innych gałęzi nauki, dziedzina ta zyskała nie tylko poważanie wśród niepotrafiących się nią posługiwać, ale również stała się wygodnym narzędziem do rozwiązywania rozmaitych problemów. Jej kardynalną cechą jest zasada "równej wymiany", gdzie aby coś stworzyć, należy poświęcić coś równej wartości. Istnienie tego prawa trzyma alchemików w ryzach, nie pozwalając im swobodnie kształtować każdej materii i wymuszając przygotowanie odpowiednich składników oraz wyrysowanie kół transmutacyjnych, umożliwiających przemiany. Operowanie na nieżywych tworzywach w tym przypadku jest proste – należy dokonać dekonstrukcji danego materiału, następnie jego syntezy w nowy kształt. Znacznie bardziej skomplikowana jest przeistoczenie istot żywych, a już zwłaszcza - ludzka transformacja, będąca tabu dla niemal wszystkich alchemików. Co spotyka tych, którzy je naruszą?
     
    O tym właśnie przekonują się Edward Elric i jego brat Alphonse, gdy po śmierci mamy próbują przywrócić ją do życia. Okazuje się, że stworzenie ciała i przywrócenie do niego duszy jest surowo karane przez byt podający się za boga. W wyniku nieudanej transformacji Alphonse traci całe ciało, a Edward nogę, a następnie oddaje rękę, by związać duszę swojego brata ze zbroją. Ten, z trudem odnajdując się w swojej nowej postaci, zanosi rannego Edwarda do Winry Rockbell i jej babci, które pomagają mu dojść do siebie, a nawet konstruują dla niego stalowe protezy. Jakiś czas potem poznajemy starsze wersje obu braci; dzieje się to w momencie, gdy Edward uzyskuje tytuł Państwowego Alchemika, co pozwala mu na zrealizowanie celu, który postawili przed sobą bracia Elric – odzyskania swych ciał.
     
    Od tego rozpoczyna się nasza podróż poprzez świat stworzony przez Hiromu Akanawę. Poza wspomnianym już stanem nauki owego uniwersum, swoją drogą – bardzo wiernie odwzorowanym w stosunku do naszej rzeczywistości, widzimy, iż znakomita część akcji serii dzieje się w jednym państwie. Tu również twórca przyrównał swój świat do naszego, czyniąc władzę Amestris zwyczajną wojskową dyktaturą, gdzie członkowie armii są uprzywilejowani, a Państwowi Alchemicy służący w jej szeregach cieszą się niesamowitą reputacją. Z jednej strony sprawia to, iż bracia Elric mają ułatwione zadanie, z drugiej jednak obnaża jak łatwo w takim systemie rządów manipulować informacjami i jak osoby, które dowiedzą się zbyt dużo, stają się dla władzy niewygodne. Akanawa stworzył świat, w jakim zwykli mieszkańcy nie zdają sobie sprawy z tego, co się dzieje, a ci bardziej zorientowani stają się obiektem zainteresowania sił, mogących im z łatwością utrudnić życie lub nawet go bezkarnie pozbawić, wprawnie  tuszując całą sprawę. W takiej rzeczywistości przychodzi odnaleźć się braciom Elric i choć z początku pcha ich do przodu tylko wizja odzyskania ciał, tak z biegiem czasu ich podejście ewoluuje w odpowiedzi na wydarzenia, w których biorą udział.
     
    Z fabuły całego anime można wyróżnić dwa przeplatające się wątki – jednym z nich jest już wspomniane poszukiwanie sposobu na przywrócenie sobie ciał przez Edwarda i Alphonse'a, drugim są losy Amestris, które najjaśniej reprezentuje postać Pułkownika Mustanga i jego towarzyszy. Obie linie fabularne nie wydają się łączyć, patrząc z perspektywy kilku pierwszych odcinków, jednak po pewnym czasie widać, iż finał opowieści w odpowiedni sposób zakończy obie osie historii. Poza poszukiwaniem kamienia filozoficznego, który umożliwia pominięcie zasady "równej wymiany" oraz wspinaniem się na kolejne szczeble wojskowej hierarchii przez Mustanga, poznamy wiele innych historii, mniej lub bardziej związanych z główną linią fabuły. Twórcy Full Metal Alchemist: Brotherhood pokazują bogactwo świata przygotowanego przez Hiromu Akanawę – pozwalają widzom zwiedzić różne krainy Amestris, zapoznać się z problemami mieszkańców, pokazują jak są odbierani cudzoziemcy i jaka historia kryje się za istnieniem całego państwa. Krótko mówiąc, przedstawiają bardzo spójną i jednocześnie głęboką wizję uniwersum, która musiała mieć wpływ na to, jak cała seria została oceniona przez globalne media. 
     
    Trudno o dobrą opowieść, jeśli nie zobaczymy w niej bohaterów, z którymi będziemy mogli się identyfikować i w pewien sposób zżyć. Trzeba wspomnieć przy tym, że Full Metal Alchemist: Brotherhood jest shounenem, czyli serią skierowaną dla widzów nieprzekraczających piętnastego roku życia. Nie dziwi więc wybór na bohaterów dwóch chłopców ledwo wkraczających w wiek nastoletni. Edward jest starszy od Alphonse'a o rok, choć próżno szukać jakichś dojrzalszych postaw w jego zachowaniu – tym, co najbardziej imponuje zarówno nastolatkom, jak i starszym widzom jest niezłomność głównych bohaterów, zdeterminowanych odnaleźć niemal za wszelką cenę sposób odzyskania swoich ciał. Obie postacie podzielają tę cechę, choć objawia się ona w zupełnie innych okolicznościach, zależnie od charakterów braci Elric. Edward mówi o swojej determinacji częściej, jest przy tym bardziej ekstrawertyczny, a jego słowom brakuje pewnego umiarkowania w poglądach, w którym to przoduje Alphonse. Młodszy z braci jako zaklęta chodząca zbroja to niezwykle tragiczna postać – jest pozbawiony zmysłów, więc nie może jeść, nie może spać, nie może odczuwać jak osoba posiadająca ciało – niemniej, trudno znaleźć w serii bohatera, który byłby obdarzony większym współczuciem. Przygarnia małe zwierzęta, niezwykle rzadko pozwala by negatywne myśli zawładnęły jego humorem; prezentuje tym samym typ cichego cierpniętnika, który światu ukazuje radosną, nastawioną na przyszłość twarz, jednocześnie budując w sobie determinację, by osiągnąć wyznaczony cel. Jego myślenie zasadza się na przyszłości (znakomitym przykładem są sceny, gdy wyjmuje notatnik i zapisuje potrawy, których chce spróbować po odzyskaniu ciała), co stoi w opozycji do tego, co prezentuje Edward. Starszy z braci Elric patrzy głównie w przeszłość, szukając tam determinacji, pozwalającej mu na dalsze kontynuowanie poszukiwań, przy okazji znajdując wspomnienia, które wzbudzają w nim niezbyt przyjemne uczucia. Obydwaj, prezentując odmienne postawy, sprawnie się uzupełniają i pozwalają skupić się na samym poszukiwaniu, czyli na niezbyt przyjemnej teraźniejszości, pełnej kłopotów i rozterek moralnych. Z jednej strony widzimy ich ogromną determinację, z drugiej jasno wynika, że gdyby nie osoby poznane w czasie ich podróży, szanse powodzenia misji braci Elric stałoby przed wielkim znakiem zapytania.

     
     
    Postaci mających niebagatelny wpływ na całą fabułę jest naprawdę wiele i za to należą się Akanawie gratulacje, ponieważ każda z nich wprowadza do świata wiele elementów, pozwalających widzowi w pełni odczuć, iż przedstawione uniwersum jest pełne żywych bohaterów.   Pięknym przykładem jest tutaj Pułkownik Roy Mustang, dla którego kariera wydaje się być najpotężniejszą motywacją, jednak gdy dochodzi co do czego, to jego priorytety się zmieniają. Inną postacią odgrywającą wielką rolę jest Winry Rockbell, przyjaciółka Edwarda i Alphonse'a, stanowiąca dla nich rodzaj bezpiecznej przystani, zawsze potrafiąca zaakceptować ich postępowanie, niezmiennie trwająca przy ich boku. Kolejną jest Izumi Curtis, mistrzyni braci Elric, która nauczyła ich podstawowych zasad rządzących światem oraz, chcąc nie chcąc, podzieliła ich ból utraty kogoś bliskiego. Następną jest Alex Armstrong, Państwowy Alchemik obdarzony niesamowitą empatią i wujowskim stosunkiem do Edwarda i Alphonse'a. Z bardziej niejednoznacznych bohaterów można wymienić Scara, zajmującego się mszczeniem się na amestryjskich alchemikach za zagładę ojczyzny, ale również ojca braci Elric, Van Hohenheima. Ten opuścił ich zza młodu, niejako przyczyniając się do podjęcia przez nich decyzji o ludzkiej transformacji, choć – jak się wyjaśnia później – kierowało nim większe dobro. Do tego dochodzi mnóstwo mniej lub bardziej istotnych fabularnie postaci, z których praktycznie każda ma wpływ na to, co się wydarzy albo na to, jak bracia Elric do tego podejdą. Wystarczy tu wymienić choćby Measa Hughesa czy Ninę Tucker, która stała się niejako symbolem smutku i niesprawiedliwości w oczach internautów.
     
     
    Drugim czynnikiem będącym przewagą FMA: Brotherhood nad zwykłym Full Metal Alchemist jest animacja i kreska. Wyglądają one o wiele lepiej niż w starszej serii, zarówno w czasie spokojnych momentów, gdy niewiele się dzieje, jak i podczas walk, które naprawdę pozwalają docenić pracę studia Bones, odpowiedzialnego za przygotowanie serii. Te ostatnie są naprawdę spektakularne;  alchemia obrobiona została specjalnymi efektami, dodającymi jej widowiskowości, a sceny walki wręcz zostały przygotowane bardzo solidnie. Ruchy postaci są efektowne i szybkie, bez straty dla  jakości samego obrazu.
     
    Kolejnymi elementami, które zasługują na uznanie są ścieżka dźwiękowa i ugłosowienie postaci. Jeśli chodzi o pierwszy z nich, to Akira Senju (odpowiedzialny za muzykę) sprawił się wręcz doskonale. Nie ma tutaj miejsca na sytuacje, gdy w jakiejś sytuacji pojawia się linia melodyczna nie odpowiadająca klimatem przedstawionym wydarzeniom. W czasie walk są to energiczne rytmy, a podczas ważnych momentów pojawiają się chóry, który z miejsca nakłaniają widza do myśli, iż ogląda akt jakiejś starogreckich tragedii. Ugłosowienie postaci nie pozostawia wiele do życzenia – za głównych bohaterów nadal są odpowiedzialni Romi Park i Rie Kugimiya, którzy doskonale zaprezentowali się już w zwykłym Full Metal Alchemist. Pozostałe osoby również nie zawodzą, odpowiednio akcentując emocje widoczne na ekranie.
     
    FMA: Brotherhood to seria, która zasłużenie jest oceniana jako jedna z najlepszych anime na świecie. Świadczy o tym zarówno wspaniale przygotowany świat, jak i niebagatelne naładowanie emocjami przygód głównych bohaterów, których dedykacja i poświęcenie są godne naśladowania. Scenariusz serii często wywołuje różnego rodzaju uczucia i pozwala na zastanowienie się nad znacznie szerszymi zagadnieniami niż prezentowane w wielu innych anime. Jest to majstersztyk, stworzyć coś, co dociera do widza na tak wielu poziomach i z przyjemnością można oznajmić, że studiu Bones udało się przenieść niezwykle interesujący świat Hirumo Akanawy na ekran, bez utraty tej cechy.
     
    9/10
     
    Full Metal Alchemist: Brotherhood to wspaniała opowieść o poświęceniu, rozgrywająca się w niezwykle dopracowanym uniwersum, która powinna znaleźć się na liście każdego fana anime.



    Komentarze

    Ten artykuł skomentowano 2 razy.
    Na stronie wyświetlanych jest 20 komentarzy na raz.


    Kafirun
     

    Wędrowiec
    Temat: No cóż, nie zgadzam się....
    Dodany: 26.10.2015 o 17:15  

    No cóż, nie zgadzam się. Od dawna już denerwuje mnie trend mentalnej masturbacji nad FMA:B'em. Produkcja miała wkalkulowany sukces wśród szeroko pojętej młodzieży której to nie podobała się pierwsza część z cięższym klimatem i wielowątkowością. Magia lukru, prostoty i szczęśliwego zakończenia nie powinna działać na "starych wyjadaczy". Jak jednak widać powyżej, stało się inaczej.
    Przejdźmy jednak do zarzutów:
    1.Faktem pozostaje, że nie powinnyśmy mylić rankingu popularności z oceną ogólną.
    2.Postaci mających niebagatelny wpływ na całą fabułę jest naprawdę wiele... zbyt wiele. A po głębszym zastanowieniu ich wpływ jest mocno dyskusyjny. Nie jest przypadkiem że wszystkie postaci w recenzji które są wymienione jako przykłady znamy również z pierwszej części FullMetala. Dorobienia takiej liczby postaci, że aż się na zdjęciu nie mieszczą, odbija się na głównych bohaterach i najciekawszych wątkach. Zrąbana postać Scara, spłycenie wątku Niny czy wspomnianych również w recenzji Hughesa czy Izumi woła o pomstę do nieba.
    3. Całkowicie zgadzam się natomiast z stwierdzeniem że FMA:B biję na głowę poprzednika w sferze wizualnej. Kilka lat robi różnicę. Co innego z oprawą dźwiękową. Tutaj klasyka znowu górą.

    Podsumowując - nie ma co stawiać ocen na wyrost. Obie produkcje nadają się do obejrzenia. Jednak chcąc złamać zaklęte koło ciągle wypychające Brotherhooda na pierwsze miejsce ( czego przykładem jest m.in. owa recenzja), apeluję by pierwej obejrzeć pierwowzór. Zaufajcie, nie będziecie stratni.

      
     

    Obywatel Insimilionu | Komentarzy: 243
    Temat: Pierwowzór ? Pierwowzoru s...
    Dodany: 27.10.2015 o 21:22  

    Pierwowzór ? Pierwowzoru się nie ogląda, tylko czyta, bowiem jest nim znakomita manga Hiromu Arakawy, która moim skromnym zdaniem wciąga oba seriale nosem. Brotherhood jest jej stosunkowo wierną fabularnie ekranizacją, więc czepianie się zakończenia jest...pomysłem niefortunnym merytorycznie :P. Pierwszy serial odchodzi od mangi z prostego względu, że gdy kręcili te odcinki manga była jeszcze ciągle wydawana i twórcy nie wiedzieli jak się skończy. Przez fanów jest on traktowany po macoszemu jako niekanoniczny, choć z pewnością ma pewne zalety.



    Ten artykuł skomentowano 2 razy.
    Na stronie wyświetlanych jest 20 komentarzy na raz.


    Pseudonim
    E-mail
    Treść Dostępne tagi: [cytat][/cytat], [url=http://][/url]
    Przepisz poprawnie podane słowa mnustwo orkuw