; "Kliknij, aby zobaczyć w pełnym rozmiarze")
Data wydania: 2003 [Napalm Records]
Skład:
- Jyri Vahvanen - gitara
- Miika Kokkola - gitara basowa
- Henri Vahvanen - perkusja
- Jussi Rautio - gitara prowadząca
- Patrik Mennander - wokal (growl oraz czysty śpiew)
- Maria - klawisze
- Kaisa Jouhki - wokal
Gościnnie:
- Eric Zacharias - dodatkowe efekty klawiszowe
- Tommi Havo - dodatkowy growl
- Miitri Aaltonen - dodatkowy wokal
Tracklista:
- Sons of Riddermark
- Sword's Song
- The Mark of the Bear
- Buccaneers Inn
- Attack of the Orcs
- Dragonslayer
- Khazad-Dum Pt.2 (Silent Caverns)
- Horns of Gondor
- The War of Wrath
- Forked Height
- Starlight Kingdom
- The Curse of the Kings*
* - utwór bonusowy
Recenzja
Album "Sword's Song" został wydany rok po ciepło przyjętym debiucie "...Where The Shadows Lie" i był kontynuacją pomysłów z pierwszego krążka Finów z Battlelore.
Mimo wielu podobieństw w brzmieniu i konstrukcji utworów, można zaobserwować, że zespół powoli zmierza w kierunku muzyki bardziej klimatycznej niż żywiołowej.
Nie wyprzedzając jednak faktów: "Sword's Song" jako się rzekło to album, który ma nas ponownie porwać do Śródziemia i sprawić, żebyśmy chcieli wracać do muzyki Battlelore z niekłamaną przyjemnością.
Krążek rozpoczyna epicki "Sons of Riddermark", który szybko stał się jednym z najbardziej rozpoznawalnych utworów zespołu. Utrzymany w dość szybkim tempie, z czystym śpiewem Patricka Mennandera i z łatwo zapadającym w pamięć tekstem.
Następnie moje uszy atakuje dość roczarowujący tytułowy "Sword's Song". cóż, spodziewałbym się czegoś ciekawszego po tym kawałku, a tymczasem jest on dość...nieciekawy.
Bardzo fajnym, melodyjnym i skocznym kawałkiem jest "Buccaneers Inn", przy którym aż chce się skakać i machać głową we wszelakie strony. Jeden z ciekawszych kawałków na tej płycie.
Kolejnym ciekawym utworem jest "Dragonslayer" oraz następujący zaraz po nim "Khazad-Dum Pt.2 (Silent Caverns)", który jest kontynuacją opowieści o Królestwie Morii z pierwszego albumu Battlelore.
Po dość ciężkim klimatycznie kawałku następuje przerwa instrumentalna w postaci Rogów Gondoru, która jest naprawdę miłym odpoczynkiem od nienawistnego growlu orków i wizytą w głośnym Umbarze.
"The War of Wrath" to mocny kopniak, który rzucił mnie na pole Bitwy Gniewu, by zaraz po tej batalii odwiedzić Krąg Isengardu.
Końcowymi utworami są miły i trochę melancholijny (przynajmniej dla elfów i ich miłośników) "Starlight Kingdom" oraz średni "The Curse of the Kings".
W przeciwieństwie do "...Where the Shadows Lie", teksty poszczególnych kawałków są bardziej hm..."wymagające"? Nie ma tutaj jasnego wyłożenia tematu każdego utworu, co sprawia, że miłośnik Tolkiena nie raz uśmiechnie się czytając liryki i dopasowując je do konkretnych miejsc i postaci w historii Śródziemia.
Brzmienie trzyma poziom debiutu, tak samo gitary. Trochę bardziej do przodu "wysunięto" klawisze, których wstawki nadal tworzą całkiem niezły klimat.
Wokale Patricka i Kaisy jak zwykle bez zarzytu.
Jak już wyżej wspomniałem daje się w muzyce zawartej na tym krążku zauważyć początek niejako nowej drogi, którą obrała ekipa Battlelore. Z muzyki energicznej, ciężkiej przesuwają się ku tajemniczym melodiom i tłom tworzonym przez klawisze, zaś gitary są bardziej "wypolerowane" i nie tak "mięsiste" jak dawniej.
| Plusy + |
|
| Minusy - |
|
| Ocena |
7+ / 10 |