1Heart wita nas klimatycznym ekranem ładowania - animowane przerywniki utrzymane są w podobnej stylistyce |
Bohaterka gry budzi się sama w obcym miejscu, nigdzie nie ma jej siostry. Musi ją odnaleźć i uciec z tej lokacji, czymkolwiek ona jest – a wygląda na przygotowaną specjalnie na nasze przybycie. Początek zaserwuje nam pełną nerwów wędrówkę przez tajemniczy las, połączoną z odkrywaniem zasad rządzących otaczającą nas rzeczywistością. Zaś głównym celem rozgrywki stanie się odnalezienie siostry.
Całość fabuły stara się pozostawić gracza w niewiedzy – nie wyjaśniając, ani kto jest porywaczem, ani dlaczego to zrobił. Sekrety i niedopowiedzenia mają chyba zbudować atmosferę dziwności i odrealnienia, rzeczywistości nie będącej ani jawą, ani snem. Twórcy wodzą nas za nos – nie wyjaśniając niczego, a tylko stawiając przed nami kolejne znaki zapytania. Samo zaś zakończenie pozostawiło mnie w stanie zdumienia połączonego z niesmakiem.
Przy niektórych zagadkach bez kalkulatora ani rusz! |
Główną siłą gier z gatunku point’n’click są najróżniejszego rodzaju zadania logiczne. Trzeba przyznać, że to wyszło twórcom z IQ Publishing bardzo dobrze – łamigłówki miały różnorodny poziom i formę – trafiły się zarówno puzzle, zagadki matematyczne, labirynty i typowa już dla tego gatunku zabawa z zapamiętywaniem kolejności i powtarzaniem. Część była banalnie prosta, część trudna, jednak trafiło się kilka szczególnie frustrujących. Do tych ostatnich należał labirynt w jednym z końcowych etapów gry. Celem jest przeprowadzenie przez niego czerwonej kropki tak, by nie dotknęła żadnej z jego ścian. Nie byłoby w tym nic trudnego, gdyby nie fakt, że gracz nie ma pojęcia, którędy się poruszać, bo labirynt jest zacieniony, a widoczność ogranicza się do niewielkiego fragmentu, który oświetla latarka. Dodatkowo, pojawia się tutaj druga, niezaplanowana przeszkoda – niewielki kawałek jednego z korytarzy zasłania skraj interaktywnej mapy. Jeśli masz pecha – wracasz do początku.
Niestety muszę to powiedzieć – gra jest pod kątem technicznym słaba. Przede wszystkim, wielokrotnie pojawia się problem nieładowania otoczenia. Po prostu przy przechodzeniu z obszaru do obszaru trafiamy na czarny ekran. W takim wypadku należy wyjść z lokacji i załadować ją jeszcze raz, jednakże kilkukrotnie trafiłam na sytuację, w której musiałam po prostu zrestartować całą grę, aby poprawnie wczytała mi tło.
Wizulanie 1Heart prezentuje się naprawdę niesamowicie - ręcznie rysowane lokacje potrafią przyprawić o gęsią skórkę |
I oprawie audiowizualnej poświęcę również kilka zdań. Przez całe cztery godziny gry (bo tyle zajęło mi jej przejście) przed monitorem utrzymała mnie bardzo ładna grafika. Największe wrażenie zrobiły na mnie animowane przerywniki – dodające całości więcej mroku i tajemniczości niż niedopowiedziana historia. Wszystko okraszone jest bardzo intrygującą muzyką. I tylko jeden detal psuje całość – narrator, którego głos ani nie jest przerażający , ani nie jest tajemniczy, a tym bardziej –złośliwy (choć pewne kwestie sugerowałyby szyderczy ton).
Całość gry ciężko jest mi ocenić pozytywnie – przede wszystkim, przedstawiona historia nie ma tak naprawdę zakończenia, bo ostatniej animacji nie można w ten sposób nazwać. Całość jest zbyt niespójna, by spodobała się graczom. Mechanika rozgrywki jeszcze pogłębiła negatywne odczucia, a strona audiowizualna nie potrafiła tego odmienić. Niestety, 1Heart tylko zapowiadał się na ciekawy i niejednoznaczny produkt, jednak ze względu na liczne błędy i zakończenie, wołające o pomstę do nieba, otrzymaliśmy przeciętną, a nawet słabą grę.
4/10
Gra miała całkiem spory potencjał, natomiast został on zaprzepaszczony przez fatalne zakończenie i błędy techniczne. Tylko śliczne rysowane lokacje uratowały tę produkcję przed totalną klapą.