Recenzje
Bastion
Dwa słowa: Supergiant Games. Jeżeli ktokolwiek słyszał tę nazwę, zanim zapoznał się z Bastionem, to albo jest pracownikiem tego studia, albo członkiem rodziny jednego z nich. Jak widać nie trzeba wielkich firm, by wyprodukować wspaniałą grę. Czasami wystarczą po prostu oryginalny pomysł i chęci, by stworzyć coś naprawdę doskonałego. Bastion jest na to najlepszym dowodem. Tytuł na pierwszy rzut oka wygląda jak nieskomplikowany miks gry cRPG oraz zręczniościówki, a kreskówkowa grafika tylko podkreśla niskobudżetowy charakter produkcji. Nie dajcie się jednak zwieść pozorom. Prostota i oryginalność to dwie najważniejsze zalety Bastionu.
Akcja gry toczy się w baśniowym mieście Caelondii, zniszczonym po wielkiej i niezwykle tajemniczej katastrofie. Gracz pełni podwójną rolę w tej historii – nie tylko kieruje ruchami głównego protagonisty, dziecka, które przez całą zabawę nie odzywa się ani słowem, lecz staje się także adresatem opowieści jednego z bohaterów, Rucksa. Zwracam uwagę na ten fakt w szczególności dlatego, że Bastion ani na chwilę nie pozwala nam zapomnieć, że słuchamy baśni, niezwykłej przygody, opowiadanej przez naocznego świadka. Efekt taki spowodowany jest przez znakomity system narracji, która na bieżąco opisuje wydarzenia widoczne na ekranie (nawet przypadkowe błędy gracza czy jego skuteczność w posługiwaniu się konkretną bronią!), tym samym stawiając nas w roli nie tylko słuchacza, ale też kreatora opowieści. Dzięki temu często zapominamy zupełnie o tym, że cały czas mamy do czynienia jedynie z wirtualną rzeczywistością, zagłębiając się coraz bardziej w meandry baśni.
Choć historia oraz oryginalny sposób jej przekazania to najmocniejsze strony gry, to nie sposób przegapić bardziej technicznej twarzy tytułu. Elementy cRPG ograniczone są do rozwoju postaci. Pokonując rozmaitych przeciwników na swojej drodze, zdobywamy punkty doświadczenia. Wraz z każdym awansem naszego bohatera, możemy go wzmocnić jakąś miksturą. Mają one naprawdę różnorodne efekty. Zwiększają naszą wytrzymałość, obrażenia czy ilość napojów odnawiających życie, które możemy nosić ze sobą, i tym podobne. Drugim elementem rozwoju postaci jest możliwość ulepszeń broni, które znajdziemy podczas przygody i z których dwoma (jedną do walki wręcz, drugą na dystans) będziemy się posługiwać. Wydaje się że to niewiele, ale mnogość usprawnień i eliksirów jest wystarczająco liczna, by móc dopasować możliwości protagonisty pod nasz sposób grania czy pod konkretne wyzwania. W ramach przerwy od historii, możemy wybrać się do specjalnych etapów, w których będziemy mogli poćwiczyć nasze umiejętności posługiwania się różnymi rodzajami broni, czy też przetestować ulepszenia na hordach wrogów. Nagrodą za te plansze są kolejne ulepszenia i zdolności... a czasem także i fragmenty historii bohaterów. Nie można zatem narzekać: jeżeli bardziej interesuje nas fabuła, szybciutko włączamy etapy, które popchną nas dalej w scenariuszu. Gdy chcemy się odprężyć przy elementach zręcznościowych, korzystamy z plansz „treningowych”.
Gra nie budziłaby tak niesamowitego wrażenia, gdyby nie znakomita, bajkowa grafika oraz soundtrack. Wrażenia wizualne są naprawdę wspaniałe. Każda plansza ma unikalną, bardzo żywą kolorystykę, nie męczącą jednocześnie oczu. Wplątane co i rusz rysunki oraz artworki znakomicie komponują się z resztą gry. Można odnieść wrażenie, że czyta się bajkę dla dzieci z kolorowymi ilustracjami. Na równie dobrym, o ile nawet nie lepszym poziomie, stoi oprawa audio. Logan Cunningam, który użyczył głosu narratorowi, idealnie sprawdza się w swojej roli. Jego klimatyczny, ciepły i chropowaty głos wydaje się być stworzony do czytania tej opowieści. Istotnym atutem Bastionu jest także nadzwyczajny soundtrack. Odpowiedzialny za niego Darren Korb uczynił go tak bardzo zróżnicowanym, jak to możliwe, jednocześnie nadając mu niepowtarzalnego charakteru. Momentami słyszymy dźwięki jak w westernach, innym razem przenosimy się na daleki wschód, a jeszcze kiedy indziej jak zahipnotyzowani wsłuchujemy się w łagodny wokal jednej z bohaterek. Wszystko wydaje się być perfekcyjnie dopasowane – dźwięk, grafika oraz historia. Powoduje to, że odbiór gry jest wrażeniem niezapomnianym.
Obok Bastionu nie można przejść obojętnie. Choć na pierwszy rzut oka wygląda raczej prymitywnie i niespecjalnie interesująco, wystarczy dosłownie chwila gry, by całkowicie dać się pochłonąć magicznej historii, którą oferuje. Nic więc dziwnego, że gdy ujrzymy napisy końcowe – dlaczego tak szybko?! - to z uśmiechem na twarzy zaczynamy zabawę na nowo. Każdy powrót do Bastionu przypominać zaś będzie ponowne czytanie tej samej, ulubionej bajki z dzieciństwa. Warto wydać kilkanaście euro, by przeżyć tak niezwykłe doświadczenie.
Komentarze
Ten artykuł skomentowano 0 razy.
Na stronie wyświetlanych jest 20 komentarzy na raz.
Ten artykuł skomentowano 0 razy.
Na stronie wyświetlanych jest 20 komentarzy na raz.