Warning: Undefined array key "autologin" in /usr/home/peronczyk/domains/insimilion.pl/insimilion/twierdza/index.php on line 25 Recenzje • CRYSIS - Eskalacja • INSIMILION

    Recenzje


    CRYSIS - Eskalacja

    Literatura » Recenzje » Recenzje
    Autor: Joisana
    Utworzono: 22.10.2013
    Aktualizacja: 22.10.2013


    Okładka Opis
    • Autor: 
      Gavin Smith
    • Tytuł oryginalny: 
      CRYSIS: Escalation
    • Tłumacz: 
      Przemysław Bieliński
    • Rok wydania: 
      2013
    • Wydawca: 
      Insignis
    • ISBN: 
      978-83-63944-01-8

    Rzekomo powieść, którą dziś zaprezentuję,  jest "czymś więcej niż tylko fabularną przybudówką do bestsellera Electronic Arts – to pełnokrwisty, świetnie napisany i znakomicie skonstruowany thriller SF; z pewnością przemówi do wyobraźni również i tych miłośników dobrej fantastyki, którzy z grami CRYSIS i wykreowanym w nich uniwersum nie mają zbyt wiele wspólnego" – tymi przynajmniej słowy wydawnictwo Insignis zachęcało do jej nabycia nieuświadomionych czytelników. Postanowiłam zaufać pochlebczej opinii i do lektury przystąpiłam bez żadnej wiedzy na temat uniwersum gry. Trzydzieści początkowych stron „CRYSIS: Eskalacja” to droga przez mękę. Do tego stopnia, że przy pierwszym podejściu nie byłam w stanie przeczytać więcej i po prostu odłożyłam książkę na parę miesięcy na półkę. Autor zasypuje czytelnika miliardem pojęć, skrótowców, których często nigdzie nie wyjaśnia. Koszmar!
     
    Druga próba przebrnięcia przez to literackie bagno okazała się sukcesem. "CRYSIS: Eskalacja" może nie jest książką tragiczną, skoro da się ją przeczytać, jednak z pewnością nie zawiera w sobie nic z tego, czego oczekuję od książki na przyzwoitym poziomie. Chciałabym poznać barwne postaci, zindywidualizowane, z charakterem. Wciągnąć się w wykreowany świat i go polubić. Podziwiać fantazję autora, pomysłowość w rozwijaniu fabuły, której sama bym nie wymyśliła. Dobra opowieść powinna być chociaż w małym stopniu zrozumiała dla odbiorcy. No i nikomu nie zaszkodziłby ładny język utworu.
     
    W tym czymś, co zaserwował Gavin Smith, postaci są charakteryzowane niemal wyłącznie przez swoje pochodzenie. Ten jest Brytyjczykiem, ta pochodzi z Nowego Jorku, a tamta ze wsi, ten wreszcie ma mocny akcent z Missouri, co bohaterowie poznają po jednym słowie (sic!). Wszystkie osoby - może poza jedną, Psycho - są identyczne. Strony zaludnia istne mrowie redshirtów, którzy giną, zanim zdążymy ich w ogóle poznać i przykry koniec tych ludzi żadnego czytelnika nie ruszy. Świat przedstawiony jest bezbarwny i do bólu stereotypowy. Po prostu Ziemia po ataku obcych - ni mniej, ni więcej. Jedyne, co trochę rzutuje na korzyść uniwersum, to fakt, że mieszkańcy naszej planety nauczyli się wykorzystywać technologię obcych. Osiągnięcia militarne Ziemian oraz Cepidów udało się połączyć i stworzyć superpancerz - bardzo efektowny nanoskafander.
     
    Fabuła miałaby szansę być ciekawa, gdyby nie to, że mętny sposób jej relacjonowania doprowadza do szału. Pisarz nieustannie odwołuje się do zdarzeń spoza książki, zakładając, że każdy czytelnik siedzi głęboko w świecie gry i będzie wiedział, o co chodzi. Ponadto wypadki zostały przedstawione w zupełnie losowej kolejności - akcja skacze to kilka lat naprzód, to parę wstecz, a co tam - niech sobie odbiorca spróbuje to wszystko poukładać na własną rękę.
     
    Z okładkowego blurbu dowiedziałam się, że Nowy Jork jest osłonięty olbrzymią Kopułą Wolności, ale w samej książce słowo na ten temat nie padło. Odbiór tej powieści / zbioru opowiadań (po przeczytaniu wciąż nie wiem, co to miało właściwie być), dodatkowo zaburzają wstawki w rodzaju ciągłego podawania rodzaju używanej broni, kalibru pocisków... "Klęcząc, podniósł karabinek M4 CQB, niechcący brudząc krwią zabitego podwieszany granatnik M203 40mm". Kompletnie pomijając istotne dla fabuły informacje, pisarz skupia się na technicznych detalach, które wrzuca nagle w samym środku akcji: "Mimo pancerza skafandra ze zjonizowanych, elektroaktywnych płynnych polimerów, opartego na domieszkowane koloidami tworzywa ceramiczne i miedzianą nanosiatkę w etylowo-glikolowej macierzy fullerenowej, mimo martwego ciała - przebicie się przez ścianę naprawdę bolało".
     
    Stylowi opowiadań wiele brakuje do literackiego. Jest brzydki, niewyrafinowany, infantylny i czasami na granicy poprawności językowej("Ubierzcie wszystko, co macie przy sobie"), Treść znamionuje okrucieństwo i bezrefleksyjność ("poderżnięcie gardła to nie jest jedno gładkie cięcie, trzeba się trochę napiłować"),a gwóźdź do trumny stanowią słabiutkie, wulgarne dialogi (bohaterowie wyzywają się od "jebanych chujków"). Gavin Smith pisze wyjątkowo chaotycznie. Książka z powodzeniem może posłużyć za sztandarowy przykład na potwierdzenie tezy, że od utworów tworzonych na bazie gry komputerowej lepiej się trzymać z daleka, pod warunkiem, że nie zaliczamy się do jej zapalonych maniaków. Zresztą i w tej sytuacji "CRYSIS: Eskalacja" wcale niekoniecznie przypadnie czytelnikowi do gustu.

    Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego dziękujemy:



    Komentarze

    Ten artykuł skomentowano 0 razy.
    Na stronie wyświetlanych jest 20 komentarzy na raz.




    Ten artykuł skomentowano 0 razy.
    Na stronie wyświetlanych jest 20 komentarzy na raz.


    Pseudonim
    E-mail
    Treść Dostępne tagi: [cytat][/cytat], [url=http://][/url]
    Przepisz poprawnie podane słowa mnustwo orkuw