| Okładka | Opis |
 |
|
Przyznam szczerze - jeszcze niedawno nie byłam fanką gatunku, jakim jest fantastyka naukowa. Z czasem jednak powoli przekonywałam się do literatury science fiction, do poznawania różnych wizji przyszłości, mniej lub bardziej pozytywnych. "Diaspora" Grega Egana prezentuje niezwykłą, niezbyt sielankową prognozę, jednak przy tym na tyle ciekawą, że zachęciła mnie ona do sięgnięcia po tę książkę.
Rozpoczynając przygodę z tym dziełem z serii "Uczta wyobraźni" wydawnictwa MAG, przenosimy się w końcówkę trzeciego milenium - w świat, gdzie cielesna rzeczywistość niemal zanikła. Większość ludzi wybrała życie jako świadome oprogramowanie, nie tylko pozbywając się w ten sposób codziennychpotrzeb, takich jak sen czy jedzenie, ale też unikając chorób i zyskując nieśmiertelność. W tym cybernetycznym świecie powstają czasem także Sieroty - bezpłciowe, inteligentne oprogramowanie, które po swoich "narodzinach" dołącza do zgromadzenia obywateli swojego środowiska. Jedna z takich sierot, Yatima, nawiązuje bliższą znajomość z Inoshiro, zafascynowanym światem zwykłych ludzi. Kiedy pojawia się niebezpieczeństwo, zdolne zagrozić nielicznym z pozostałych cielesnych, Yatima i Inoshiro postanawiają ich ostrzec.
Tym, co mogę powiedzieć na początek o tym utworze, to że z całą pewnością nie jest to łatwa lektura. Te 300 stron jest wręcz przesiąknięte pojęciami fizycznymi, informatycznymi i biologicznymi. Jeśli ktoś nie ma choć ogólnego pojęcia o naukach ścisłych, będzie miał problem z jej zrozumieniem. Świat przedstawiony jest skomplikowany. Z jednej strony mamy tę jego część, która została sprowadzona do technologii, nie ma tam ludzi i znajomych twarzy, za to są obywatele i stworzone przez nich ikony. Z drugiej natomiast widzimy zmienioną w dżunglę Ziemię, gdzie ostatni z ludzi starają się żyć tak, jakby technologia nigdy nie rozwinęła się do poziomu, na którym można przemienić swoją świadomość w rozbudowany kod. Zderzenie tych dwóch światów niesie ze sobą szereg konsekwencji dla obu stron.
Jest to naprawdę ciekawa, warta poznania wizja. Myślę, że umieszczenie "Diaspory" w serii "Uczta wyobraźni" jest jak najbardziej zasłużone, tym bardziej, że Greg Egan popisał się nie tylko wyobraźnią, ale i fachową wiedzą. To, w jaki sposób autor wyjaśnia czytelnikom zasady działania stworzonego przez niego świata, jest naprawdę imponujące. Dosłownie nie ma strony, na której nie pojawiłyby się jakieś specjalistyczne pojęcia. Zostały one użyte przy opisywaniu otoczenia, zachodzących w nim procesów i wydarzeń. Co ważne, wszystko jest w stu procentach prawdziwe i zgodne z nauką, a zrozumieniu treści bardzo pomaga umieszczony na końcu książki słowniczek. To prawda, że akcja nie jest zbyt dynamiczna, ponieważ duża część utworu skupia się właśnie na wspomnianych, skomplikowanych opisach. Sprawiło to, że, z uporem próbując pojąć, co się właściwie dzieje, niejednokrotnie powtarzałam czytanie jednego akapitu, posiłkując się przy tym umieszczonym na końcu słowniczkiem. Załączenie go było naprawdę dobrym pomysłem - bez niego przeciętny czytelnik zupełnie by się pogubił. Podejrzewam, że taka forma książki i tak zniechęciła niejednego z nich, jednak muszę zaznaczyć, że warto odrobinę się pomęczyć, by poznać tę niesamowitą historię.
Czy polecam tę książkę? Moja odpowiedź brzmi: tak, jednak trzeba się przygotować na konfrontację z solidną dawką treści popularnonaukowych, podanych w trudnej do zrozumienia formie. Nie każdemu spodoba się konieczność ciągłego spoglądania do słownika, by pojąć, o czym się czyta, ale uważam, że Greg Egan popisał się taką innowacją i fantazją, że "Diaspora" jest dziełem w pełni zasługującym na uznanie.