Warning: Undefined array key "autologin" in /usr/home/peronczyk/domains/insimilion.pl/insimilion/twierdza/index.php on line 25 Recenzje • Dragon Age: Utracony Tron • INSIMILION

    Recenzje


    Dragon Age: Utracony Tron

    Literatura » Recenzje » Recenzje
    Autor: Serenity
    Utworzono: 07.05.2012
    Aktualizacja: 07.05.2012


    Okładka Opis
    • Autor:
      David Gaider
    • Tytuł oryginału:
      Dragon Age: The Stolen Throne
    • Tłumacz:
      Małgorzata Koczańska
    • Rok wydania:
      2009
    • Wydawca:
      Fabryka Słów
    • ISBN:
      978-83-7574-655-6

    Książki na podstawie komputerowych gier RPG mają jedną zasadniczą wadę – często spod warstwy fabularnej wyziera mechanika rozgrywki, niektóre z powieści wydają się być po prostu zapisem sesji. Zdarzają się jednak wśród tego grona chlubne wyjątki – należy do nich „Dragon Age: Utracony tron”, pióra Davida Gaidera. Opowieść o księciu Maricu w żadnym miejscu nie ujawnia swoich RPG-owych korzeni.

    Akcja „Utraconego tronu” toczy się wiele lat przed rozpoczęciem gry „Dragon Age: Początek”, w której uniwersum została osadzona. Ferelden okupowany jest przez cesarstwo Orlais, na tronie zasiada uzurpator, a prawowita władczyni, królowa Moira, zwana również Rebeliantką, ginie w wyniku spisku. Młody książę Maric pozostaje sam i zmuszony jest uciekać przed swoimi prześladowcami, którzy z chęcią dostarczyliby jego głowę królowi Meghrenowi. Na swojej drodze chłopak spotyka kłusownika Loghaina Mac Tira i trafia do obozu wyjętych spod prawa. Od tego momentu akcja toczy się szybko – książę musi po raz kolejny uciekać, tym razem towarzyszy mu jednak Loghain. Tak zaczynają się ich przygody, zwieńczone bitwą nad rzeką Dane.

    Miłośników produkcji BioWare’u spotka miła niespodzianka – na kartach powieści spotkają znajome postacie. Wystarczy wymienić chociażby Flemeth - Wiedźmę z Głuszy, czy Loghaina Mac Tira, a w epilogu młodego Cailana. Pojawią się również inni bohaterowie, których imiona znamy z gry, lecz nie mieliśmy nigdy okazji ich spotkać – jak chociażby Rowan Guerrin czy książę Maric Theirin. Największą gratką jednak będzie dla nich możliwość poznania losów rebelii przeciwko Orlais i prześledzenia losów jednej z najważniejszych postaci w grze – Loghaina Mac Tira.

    Osoby, które nie miały okazji zapoznać się z produkcją BioWare’u, nie muszą się martwić. Fabuła nie wymaga znajomości uniwersum. David Gaider postarał się, aby czytelnicy stroniący od gier komputerowych nie mieli problemu ze zrozumieniem rozgrywających się wydarzeń. Powieść napisana jest w taki sposób, że powoli i delikatnie wprowadzać nowe elementy do świata przedstawionego, tak by czytelnicy nie czuli się przytłoczeni natłokiem informacji.

    W fabule powieści dominują głównie wątki przygodowe, choć przeplatane są zręcznie wątkiem miłosnym i politycznymi intrygami. Wielokrotnie czytelnikowi przyjdzie śledzić równocześnie kilka wydarzeń– akcja nie skupia się tylko i wyłącznie na działaniach Marica – często możemy obserwować wypadki z udziałem jedynie Loghaina czy nawet ludzi z najbliższego otoczenia uzurpatora. Fabuła rozwija się dynamicznie, nie natkniemy się w trakcie lektury na żadne dłużyzny.

    David Gaider ma lekkie pióro i jego powieść czyta się szybko i przyjemnie. Opisy są plastyczne i pozwalają na wyobrażenie sobie świata przedstawionego, choć miejscami autor pozostawia wiele swobody czytelnikowi – jest tak w przypadku opisu miecza Marica czy chociażby wyglądu postaci. O nich wiemy niewiele – książę ma jasne włosy i jest przystojny, Katriel ma zielone oczy i blond loki, a spojrzenie Loghaina jest zimne i twarde. Taki rys bohaterów stanowi zarówno zaletę, jak i wadę powieści.

    Warto przyjrzeć się jeszcze chwilkę tłumaczeniu. Czytelnik, który miał do czynienia z którąkolwiek grą z serii „Dragon Age”, natrafi na sporo znajomych nazw, jednak przekład niektórych może go zdziwić. W powieści bowiem zdecydowano się na inną translację angielskiego terminu Deep Roads (przypomnijmy, iż w grze funkcjonuje nazwa Głębokie Ścieżki), przetłumaczono go na polski jako Głębokie szlaki, zaś Próby (ang. Provings) – jako Świadectwa. Nie są to istotne zmiany w tłumaczeniu, jednakże warto o nich wspomnieć, gdyż czytelnicy, znający uniwersum gry, mogą mieć pewne wątpliwości jeśli chodzi o te dwie nazwy.

    Co można jeszcze dodać? Chyba niewiele. „Dragon Age: Utracony tron” to ciekawa powieść przygodowa. Osadzenie jej w uniwersum serii „Dragon Age” nie skutkuje alienacją czytelników, którzy do tej pory nie zetknęli się jeszcze z tym brutalnym i twardym światem. Polecam tę książkę z czystym sercem poszukującym fantastycznej przygody, zwłaszcza jeśli mieli już do czynienia z grą – w powieści znajdą mnóstwo smaczków i nawiązań do produkcji kanadyjskiego studia.

    Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego dziękujemy:

     



    Komentarze

    Ten artykuł skomentowano 0 razy.
    Na stronie wyświetlanych jest 20 komentarzy na raz.




    Ten artykuł skomentowano 0 razy.
    Na stronie wyświetlanych jest 20 komentarzy na raz.


    Pseudonim
    E-mail
    Treść Dostępne tagi: [cytat][/cytat], [url=http://][/url]
    Przepisz poprawnie podane słowa mnustwo orkuw