Warning: Undefined array key "autologin" in /usr/home/peronczyk/domains/insimilion.pl/insimilion/twierdza/index.php on line 25 Recenzje • Opowieści z meekhańskiego pogra... • INSIMILION

    Recenzje


    Opowieści z meekhańskiego pogranicza. Północ - południe

    Literatura » Recenzje » Recenzje
    Autor: Moreni
    Utworzono: 19.04.2012
    Aktualizacja: 19.04.2012


    Okładka Opis
    • Autor:
      Robert M. Wegner
    • Rok wydania:
      2010
    • Wydawnictwo:
      Powergraph
    • ISBN:
      978-83-61187-08-0

    Czytałam tyle pochwalnych recenzji „Opowieści z meekhańskiego pogranicza”, że wymagania miałam bardzo duże. Spodziewałam się mianowicie, że pan Wegner strąci z mojego osobistego piedestału pana Sapkowskiego i sam zajmie jego (tzn. pisarza, nie piedestału) miejsce. Oczekiwania moje podszyte jednak były obawami, bo „Opowieści z meekhańskiego pogranicza: Północ – Południe” to zbiór opowiadań, a dobrych, bardzo dobrych i chwalonych opowiadań z polskiego podwórka czytałam całkiem sporo. Jednak żadne nie dorównywało „wiedźmińskim”. Wzięłam więc „Opowieści…” do ręki i byłam świadkiem ciężkiego boju między oboma autorami o wymieniony wyżej piedestał. Po 200 stronach doszłam do wniosku, że stary „Sapek” wrósł w swoje miejsce tak bardzo, że nie da się od niego oderwać. Pan Wegner widocznie doszedł do takiego samego wniosku, bo zniknął na moment i wrócił z… własnym piedestałem. Ustawił go obok starszego kolegi, wlazł na ten swój słupek i tam już pozostał do końca lektury. Jeżeli druga z jego książek jest równie dobra, to ma duże szanse pozostania na stałe.

    „Opowieści z meekhańskiego pogranicza: Północ – Południe” są podzielone na dwie części. Pierwsza z nich, „Północ. Topór i skała”, jak sama nazwa wskazuje, rozgrywa się wśród północnych gór Meekhanu, zamieszkanych przez twardych i mało towarzyskich ludzi. Nad bezpieczeństwem tego miejsca czuwa Straż Górska. I właśnie dowódca jednego z jej oddziałów, porucznik Kenneth-lyw-Darawyt jest głównym bohaterem czterech opowiadań. Służba w Straży to bardzo niebezpieczny zawód, bo teren niezwykle wymagający, warunki trudne, a i mieszkańcy zwykle nie są skorzy do współpracy. Na domiar złego Kenneth bardzo młodo został dowódcą, co nie wszystkim jego podwładnym się podoba. W miarę wykonywania kolejnych zadań jednak przekonają się, ile jest wart. A zadania to niebłahe: trzeba odnaleźć i wyeliminować niebezpieczny klan górski, kiedy indziej znowu strzec dyplomatów w trasie lub dowiedzieć się, kto dokonał masakry w wiosce, gdzie diabeł nie mówi dobranoc tylko dlatego, że jeszcze nie wie, gdzie to jest. A przy okazji możemy poznać lokalne wierzenia, zwyczaje i historię najnowszą regionu. Opowiadania tutaj zawarte są dość luźno związane fabularnie (tak jak np. opowiadania o wiedźminie).

    „Południe. Miecz i żar” (też cztery opowiadania) to historia młodego wojownika z gór (innych niż poprzednie), który przystał na służbę do arystokraty z nizin. Skończyło się to tragicznie – dla wszystkich. Po tym następuje wędrówka, uwieńczona spotkaniem przedziwnej ciemnowłosej dziewczyny. Nie zdradzę z fabuły więcej, gdyż w tej części opowiadania są dużo ściślej powiązane (jak w „Tkaczu Iluzji”). Powiem tylko, że znalazłam tu jedną z najlepszych w polskim fantasy historii miłosnych, na jakie udało mi się trafić. W innym z kolei dostałam ciekawy, wyczerpujący i zgrabnie wpleciony w fabułę opis kultury plemienia górskich wojowników, z którego pochodził nasz bohater. I chociaż „Południe” pod względem fabularnym wypada gorzej od „Północy”, to pod względem wzbudzanych emocji bije ją na głowę.

    Autorowi udało się coś, co sprawia niemałą trudność większości polskich fantastów. Mianowicie stworzył świat niezwykle rozbudowany, niewiarygodnie dopracowany, a momentami przytłaczający wręcz mnogością szczegółów. Nie są one jednak podane na tacy: czytelnik musi sam zbierać te małe, kolorowe szkiełka, żeby powstał z nich barwny świat Meekhanu i okolic. A mimo zachwytu, po pierwszym tomie obraz ten ma jeszcze sporo dziur…

    O bohaterach słów tylko kilka: są świetnie skonstruowani, a ich dylematy przedstawiono od strony psychologicznej wiarygodnie, choć niezbyt obszernie. Widać różnice między dyplomatą, żołnierzem czy szpiegiem, może nie w warstwie językowej, ale na pewno pod względem zachowania. A jeśli już mowa o względach językowych, to bardzo mi się podoba styl autora. Wegner pisze podobnie do Sapkowskiego, wkłada w swoje opowieści jedynie mniej humoru (co sprawiło, że nie udało mu się zdetronizować starszego kolegi). Nie są to jednak opowiadania przesadnie poważne, można się przy nich czasem uśmiechnąć. Kolejną kwestią jest tworzenie języka Meekhanu. Mamy tu sporo wtrąceń z miejscowego narzecza, a niektóre nazwiska północnych górali są trudne do wymówienia. Ani trochę mi to nie przeszkadzało. Wręcz przeciwnie, wydawało na miejscu: wszystko było dopracowane i spójne fonetycznie, a do tego niesamowicie dodawało kolorytu. Nawet jeśli nie dowiedziałam się, co oznacza część z tych słów.

    Polecić „Opowieści…” mogę właściwie wszystkim, bo można tam wszystko znaleźć: sceny walk (tego akurat dużo), szczyptę polityki, zagadkę kryminalną i dobrą historię miłosną, a przede wszystkim świetny i ładnie wydany kawał fantasy (bardzo podoba mi się okładka: minimalistyczna, ale pięknie wykonana grafika na prostym czarnym tle; jakość papieru i klejenie – w nowszym wydaniu: szycie –  też są niczego sobie). Nic, tylko czytać.



    Komentarze

    Ten artykuł skomentowano 0 razy.
    Na stronie wyświetlanych jest 20 komentarzy na raz.




    Ten artykuł skomentowano 0 razy.
    Na stronie wyświetlanych jest 20 komentarzy na raz.


    Pseudonim
    E-mail
    Treść Dostępne tagi: [cytat][/cytat], [url=http://][/url]
    Przepisz poprawnie podane słowa mnustwo orkuw