Warning: Undefined array key "autologin" in /usr/home/peronczyk/domains/insimilion.pl/insimilion/twierdza/index.php on line 25 Recenzje • Pan Lodowego Ogrodu t.3 • INSIMILION

    Recenzje


    Pan Lodowego Ogrodu t.3

    Literatura » Recenzje » Recenzje
    Autor: Joisana
    Utworzono: 23.09.2012
    Aktualizacja: 23.09.2012


    Okładka Opis
    • Autor: 
      Jarosław Grzędowicz
    • Rok wydania: 
      2012
    • Wydawca: 
      Fabryka Słów
    • ISBN: 
      978-83-7574-614-3

    Co nas czeka w trzeciej odsłonie cyklu? Powiem wam: kolejne zachłyśnięcie się złożonością przedstawionego świata, sensowną magią, która daje zarówno ogromne możliwości, jak i jest obłożona ogromnymi ograniczeniami, zupełnie nowe, zapadające w pamięć postaci, znana z poprzednich części intertekstualność. A także, oczywiście - fascynująca historia.
     
    Nie przestaje mnie zadziwiać, że jak dotąd powieści składające się na cykl znacznie się od siebie różniły. Co innego wysuwało się na pierwszy plan, bohaterowie ewoluowali, podobnie ich główne cele i sposób patrzenia na świat. Pierwszy tom powitał nas bionicznym herosem, chcącym ratować z opresji grupkę Ziemian oraz wychowanym w przybytku dzieckiem, stawiającym pierwsze kroki na ścieżce dorosłości. W drugim PLO występowały wciąż te same postaci, ale jakże się zmieniły! Vuko pokazał bardziej ludzką twarz, o ocalaniu naukowców prawie zapomniał, woląc zamiast tego rozprawiać się z Van Dykenem. Filar poznawał bóle świata: śmierć, biedę, głupotę ludzką, zakłamanie. Nauczył się, że nie urodzenie świadczy o przynależności. Widział podle postępujących krajan, ale też Amitrajów i Kebiryjczyków zdolnych mocą serca stać się Kirenenami.
     
    Jakie metamorfozy bohaterów przynosi trzeci tom? Drakkainen zaczyna zdawać sobie sprawę, że, nawet obdarzony supermocami, nie zdziała wiele w pojedynkę. Chociaż z początku sceptycznie, to jednak stopniowo przekonuje się, że potrzebuje pomocy innych. Zaczyna szukać wsparcia to tu, to tam, włącza w swoje plany większą ilość ludzi. Dla odmiany, Filar przestaje polegać na otoczeniu, już nie jest prowadzony przez przygody za rączkę, usamodzielnia się.
     
    Trudno jest bez spoilerowania napisać cokolwiek o fabule. Od samego początku akcja gna na łeb, na szyję, jakby w celowej opozycji do wolno postępującej części drugiej. Historie Vuka i Filara zaczynają się ze sobą splatać. Wcześniejsze podejrzenia czytelników zostają potwierdzone bądź obalone, a zagadki znajdują wyjaśnienie. Dowiadujemy się, czym jest tytułowy Lodowy Ogród i poznajemy jego Pana. I - nareszcie! - otrzymujemy informacje, co stało się z resztą przybyłych do Midgaardu Ziemian. Pierwszy rozdział zabiera nas w podróż niesamowitym, opisanym w najdrobniejszych szczegółach drakkarem. Razem z Drakkainenem oraz jego przyjaciółmi z Ziemi Ognia - Grunaldim, Spalle, Warfnirem i Sylfaną - popłyniemy przez spienione zimowe morze na spotkanie nieznanego. Dalej jest tylko lepiej.
     
    Pewne fragmenty powieści szczególnie cieszą swoją kreatywnością, wizyjnością, trafnością oceny. Wyjątkowo podobały mi się dialogi Vuko z jednym z pozostałych przy życiu rozbitków. Mężczyźni rozmawiają o Midgaardzie i Ziemi, o różnych podejściach do tego, co można uczynić z magią, wreszcie o tym, jak bardzo Europejczycy przeniknięci są archetypami. W tych dyskusjach wychodzi na jaw, czemu w książce pojawia się aż tyle nawiązań do mitów kulturowych, a także, dlaczego Drakkainen nie może sobie po prostu wyczarować broni do zgładzenia Aakena. Wspaniałym wątkiem jest też Pieśń Ludzi, o której dopiero teraz poznajemy prawdę. Nadzwyczaj interesujący są nowi bohaterowie, zwłaszcza Ziemianie, a z miejscowych - Smildrun Lśniąca Rosą. Na jej przykładzie Filar poznaje kolejny typ kobiety - i miłości. Starzy znajomi nie giną tak często jak na łamach poprzednich książek, Grzędowicz pozwala się z nimi bliżej zapoznać.
     
    Trzeci "Pan..." utrzymuje charakterystyczną bilinearną narrację pozostałych części, ale po raz pierwszy daje się odczuć, że dwie historie ściśle się ze sobą wiążą. W partii przeznaczonej dla Vuko pojawiają się odniesienia do regionu kireneńsko-amitrajskiego, a władca Tygrysiego Tronu trafia na Wybrzeże Żagli. Czytelnik uświadamia sobie relacje czasowo-przestrzenne pomiędzy przygodami głównych bohaterów cyklu. Jak już wspomniałam, książka przynosi odpowiedzi na wybrane pytania. Wyjaśnia głównie te sprawy, których czytelnik w pewnym stopniu się domyśla, kontynuuje wątki i tak od początku skazane na rozwinięcie. Ujawnia dokładnie tyle, że odczuwamy satysfakcję, ponieważ w końcu coś poszło naprzód, a zarazem oszałamiającym, nagle urwanym finałem porzuca nas w samym środku wydarzeń.
     
    W najbliższe mikołajki premierę ma czwarta, ostatnia już część cyklu. Dlatego tym goręcej zapraszam wszystkich do sięgnięcia po dotychczasowe tomy, o ile ktoś jeszcze tego nie uczynił. Jestem pewna, że pozostałych zachęcać do lektury nie ma potrzeby.

    Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego dziękujemy:



    Komentarze

    Ten artykuł skomentowano 0 razy.
    Na stronie wyświetlanych jest 20 komentarzy na raz.




    Ten artykuł skomentowano 0 razy.
    Na stronie wyświetlanych jest 20 komentarzy na raz.


    Pseudonim
    E-mail
    Treść Dostępne tagi: [cytat][/cytat], [url=http://][/url]
    Przepisz poprawnie podane słowa mnustwo orkuw