Warning: Undefined array key "autologin" in /usr/home/peronczyk/domains/insimilion.pl/insimilion/twierdza/index.php on line 25 Recenzje • Wszystko zostaje w rodzinie • INSIMILION

    Recenzje


    Wszystko zostaje w rodzinie

    Literatura » Recenzje » Recenzje
    Autor: Serenity
    Utworzono: 29.03.2015
    Aktualizacja: 29.03.2015

    Okładka Opis
    • Autor:
      Aneta Jadowska
    • Rok wydania: 
      2014
    • Wydawca:
      Fabryka Słów
    • ISBN:
      978-83-7574-952-6

    Czwarte spotkanie z Dorą Wilk, znaną z cyklu Anety Jadowskiej, zapowiadało się całkiem nieźle. Na bok miały odejść sprawy anielskie, mieliśmy w końcu wrócić do problemów magicznych. Niestety okazało się, że rzeczywistość bywa smutniejsza niż piękne zapowiedzi. A może to ja uodporniłam się na urok wiedźmy, co to matkuje wampirom, przewodzi wilkołakom i sypia z diabłem? Ale po kolei.

    Dora, zaniepokojona paniką Joachima, przybyła do Trójprzymierza, by dowiedzieć się o niecodziennych problemach wampirów z gniazda Gajusza. Krwiopijcy jakby zapomnieli, że nie mogą wystawiać się na słońce – już sześcioro z nich zginęło w ten sposób. Ale to nie jedyny problem Dory (jak wiemy, bohaterka przyciąga do siebie kłopoty), bo ze stadem Olafa dzieje się coś niepokojącego. Chcąc nie chcąc, wiedźma będzie musiała zająć się  i tym kłopotem. A z tego wyniknie kolejny, ale nie powiem wam o co chodzi (wystarczająco zdradza to opis na tylnej stronie okładki).

    Zarys fabuły wypada całkiem nieźle, prawda? Jednak czegoś mi zabrakło. Może wina leży w tym, że autorka wrzuca czytelnika w środek akcji, co może być przyczyną dezorientacji i poczucia zagubienia? Albo spowodowane jest to wszechmocą Dory? Przecież nie mogę się o nią martwić, nawet jeśli napadną na nią wilczyce i upuszczą jej trochę krwi, skoro oczywiście nasza protagonistka wyjdzie z tego cało, by swoje przeciwniczki roznieść w pył. A może to dlatego, że fabuła tym razem wlokła się niemiłosiernie i zdarzały się zdecydowane przestoje, sceny nie wnoszące nic, a będące jedynie typowymi zapychaczami? No chyba, że to z powodu nachalnie kreowanego wątku miłosnego i wszelkich komplikacji, jakie ten ze sobą niesie? Iluż Dora adoratorów jeszcze zdobędzie, komu zawróci w głowie i ile razy jeszcze będzie musiała kłócić się z Mironem?

    Najgorzej jednak wypada sama Dora. Wydawca w nocie okładkowej pisze, że „…z właściwym sobie wdziękiem, musi posprzątać cały ten bajzel ”. Ale gdzie jest ten wdzięk wiedźmy? Czyżbym doszczętnie oślepła, czy może w tym, czwartym już, tomie swoich przygód osiągnęła szczyt arogancji? To co prezentuje na spotkaniu z Mariettą czy zachowanie wobec szefa wampirów z Trójprzymierza w jego domu zabiło we mnie ostatki sympatii, jaką żywiłam do protagonistki. Z drugiej strony Jadowska nachalnie kreuje wspomnianą wyżej wampirzycę (jak i również Gajusza) w sposób sprzeczny z wizerunkiem krwiopijców z własnego uniwersum. Skoro lubują się w zakulisowej polityce, w intrygach i dwulicowości, to dlaczego Marietta, prowadząca dom schadzek i (jak się okazuje) biorąca udział w głównej intrydze, zachowuje się wobec Dory z otwartą wrogością i od razu zraża ją do siebie swoim zachowaniem? Przecież w interesie pani Domu Kwiatów leżałoby raczej pozyskanie sympatii wiedźmy i oddalenie od siebie wszelkich zarzutów, prawda? Mam wrażenie, że wszystkich bohaterów chyba wyprano z charakteru albo wykreowano sprzecznie z wizją  poprzednich tomów – Joshua (mój prywatny ulubieniec) gdzieś gubi swoją niewinność i gotów byłby przystawiać się do Dory; archanioł Gabriel, który osobiście się co prawda nie pojawia, jednak zza kadru deklaruje, że umożliwi swojemu wnukowi zajęcie pustego miejsca po Mironie (gdzie się podziała Gabrielowa niechęć do Dory?). Nowe postaci nic ciekawego ze swoim pojawieniem się nie wnoszą: Varg i Bjørn pozbawieni są raczej cech indywidualnych (i za nic w świecie nie dałabym rady ich od siebie odróżnić, gdyby nie to, że Varg odnosi się do Dory negatywnie – tak bez powodu), Inge i Szelma zostały zbyt słabo rozrysowane.

    Mam wrażenie, że gdzieś uciekła Jadowskiej lekkość pióra, bo czytało mi się „Wszystko zostaje w rodzinie” dużo gorzej niż poprzednie tomy. A może znudziły mi się powtarzane przez bohaterkę zbyt wiele razy frazy typu: „Bogini, spraw, by kiedyś moje życie erotyczne doścignęło legendę, która je otacza”? Żart powtarzany zbyt wiele razy przestaje być śmieszny, podobnie jest z tego typu zdaniami. Zauważyłam również, że Jadowska ponownie stara się nawiązywać do popkultury, ale te fragmenty (jak chociażby w opisie wampira-ekscentryka) są za mało subtelne, przez co wyglądają mocno nieudolnie.

    Ten tom przygód Dory podobał mi się zdecydowanie najmniej. Bohaterka zaczęła mnie irytować, akcja szalenie się dłużyła, a pewne fragmenty wręcz zniechęcały do lektury. Cóż, możliwe jest, że uodporniłam się na urok panny Wilk. „Wszystko zostaje w rodzinie” polecam tylko zagorzałym fankom (i fanom też, oczywiście) serii, którym przywary protagonistki niestraszne. Reszta zaś niech czyta na własną odpowiedzialność.




    Komentarze

    Ten artykuł skomentowano 0 razy.
    Na stronie wyświetlanych jest 20 komentarzy na raz.




    Ten artykuł skomentowano 0 razy.
    Na stronie wyświetlanych jest 20 komentarzy na raz.


    Pseudonim
    E-mail
    Treść Dostępne tagi: [cytat][/cytat], [url=http://][/url]
    Przepisz poprawnie podane słowa mnustwo orkuw