Warning: Undefined array key "autologin" in /usr/home/peronczyk/domains/insimilion.pl/insimilion/twierdza/index.php on line 25 Spotkania z autorami • Spotkanie z Łukaszem... • INSIMILION

    Spotkania z autorami


    Spotkanie z Łukaszem Orbitowskim (Kraków, 11.02.2016)

    Literatura » Spotkania z autorami » Spotkania z autorami
    Autor: Nikaj
    Utworzono: 17.02.2016
    Aktualizacja: 17.02.2016

    Łukasz Orbitowski to pisarz, którego kariera wykiełkowała na gruncie fantastyki, a potem rozkwitła szerszą tematyką, zyskując szersze grono odbiorców. Ma na koncie kilka prestiżowych nagród, wyróżnień i nominacji. Za swoją ostatnią powieść Inna dusza został nagrodzony Paszportem POLITYKI 2015 i ponownie zrobiło się o nim głośno. Na całe to zamieszanie nałożyła się kampania promocyjna wydawnictwa SQN, które 17 lutego wpuszcza starą-nową książkę Orbitowskiego — Wigilijne psy i inne opowieści, czyli wzbogaconą o kilka nowych opowiadań antologię wydaną pierwotnie w 2005 roku.

    O tym wszystkim i o wielu innych ciekawych rzeczach była mowa na spotkaniu autorskim, jakie odbyło się 11 lutego 2016 roku w krakowskiej klubokawiarni Pasaż. Z pisarzem rozmawiał Jarosław Urbaniuk.


    Po krótkim przedstawieniu Łukasza Orbitowskiego i równie krótkiej zachęcie do kupna jego książek, rozmowa potoczyła się gładko. Pierwsze pytania padające na tego typu spotkaniach są zazwyczaj sztampowe, najprędzej nasuwające się na myśl. Urbaniuk nagiął ten schemat, podpuszczając Orbitowskiego, by sam podał przykłady najbardziej oklepanych i nudnych pytań, jakie ostatnimi czasy są mu zadawane. Odpowiedź raczej nikogo nie zaskoczyła: po nagrodzeniu autora Paszportem POLITYKI za powieść Inna dusza, najbardziej wszystkich interesują technikalia i kulisy pracy nad tą właśnie książką. Jako że jest to fikcja literacka oparta na autentycznych wydarzeniach, na prawdziwej zbrodni popełnionej w Bydgoszczy, to autor często bywa pytany o research przeprowadzony w opisywanym mieście, o spotkanie z mordercą lub rodzinami ofiar... Orbitowski próbował pchnąć rozmowę na tory bardziej związane z wydaniem jego nowej-starej książki, lecz Urbaniuk nie dał za wygraną. Z premedytacją spytał pisarza, czy był w Bydgoszczy. Sprowokował tym samym złośliwą i niezbyt pochlebną dla samego miasta odpowiedź.

    Kolejne pytanie poruszyło temat bliższy ponownemu wydaniu Wigilijnych psów i innych opowieści. Zagadnięto Orbitowskiego o początki jego kariery, kiedy to bazował na opowiadaniach. Zdaniem Urbaniuka w dzisiejszych czasach rzadko zdarza się coś takiego, gdyż współcześni debiutanci bardzo szybko stawiają sobie za cel napisanie powieści. Spytał pisarza o jego podejście do tworzenia krótkich form literackich. Orbitowski przyznał, że według niego, łatwiej jest zacząć od "literatury pomysłu", jaką są opowiadania, gdyż nie wymagają tak wielkiego dopracowania szczegółów. Młodym ludziom zazwyczaj brak doświadczenia czy pełniejszej koncepcji, ale mają za to mnóstwo pomysłów, które w odpowiedniej oprawie nadają się do publikacji. Pisarz przyznał, że zauważalny spadek ilości wydawanych opowiadań, niezbyt mu się podoba, gdyż to jego ukochana forma i najchętniej pisałby tylko takie utwory. Fakt, że tworzy teraz głównie powieści, wynika z niechęci wydawców do antologii, która z kolei wzięła się z domniemanej niechęci czytelników do opowiadań. Zdaniem Orbitowskiego powstające w ten sposób błędne koło prowadzi do zaniku tej strefy rynku wydawniczego. Wspomniał kilku autorów nie wychodzących poza krótką formę literacką, np. ukraińskiego pisarza Wasyla Stefanyka oraz Amerykanina Teda Chianga.

    Urbaniuk skierował rozmowę ku tematowi antologii Wigilijne psy. Spytał które z zawartych w niej opowiadań powstało jako pierwsze. Orbitowski niepewnie wskazał na Opowieść taksówkarską, a swoje wątpliwości usprawiedliwił tym, że większość tekstów z wiadomej książki powstało w latach 2001–2003, a ze względu na ich publikację w czasopismach fantastycznych, łatwo jest pomylić czas ich powstania z czasem wydrukowania. Prowadzący zainteresował się także samym tytułem zbioru. Wigilijne psy to opowiadanie, które cieszyło się mniejszą popularnością od innych zawartych w niej tekstów. Orbitowski przyznał, że ten utwór różni się od reszty zbioru, że nie do końca jest dla niego reprezentatywny. Propozycja, by jego tytuł stał się tytułem całej książki, wyszła od wydawnictwa Fabryka Słów, które jako pierwsze było zainteresowane wydaniem owej antologii. Współpraca nie doszła do skutku, ale roboczy tytuł nie został już później zmieniony. Urbaniuk pociągnął temat odmienności Wigilijnych psów. Według niego to tekst o optymistycznym wydźwięku, a takie zdarzają się Orbitowskiemu z rzadka. Pisarz w żartobliwy sposób przyznał mu rację, a także wysnuł wniosek, że tytułowe opowiadanie jest bliższe rzeczywistości, niż pozostałe teksty. Stwierdził, że złe wydarzenia częściej wzmacniają ludzi niż ich załamują. Upadki i wzloty zdarzały się i jemu w trakcie piętnastoletniej kariery literackiej, a jednak wciąż mozolnie pnie się w górę. Źródła pesymizmu swoich opowiadań Orbitowski doszukiwał się w swoim młodzieńczym czarnowidztwie. Wspomniał, że spodziewał się, iż doświadczy tragicznej śmierci jeszcze przed trzydziestką. Zabarwił wypowiedź czarnym humorem, snując wizję samego siebie jadącego na rowerze i wpadającego pod traktor. Szczęśliwie dla czytelników, jego życie potoczyło się inaczej.

    Kierując rozmowę ku bardziej ogólnym tematom, Urbaniuk zapytał o tło opowieści, którym bardzo często u Orbitowskiego są osiedla i blokowiska. Pisarz zaczął opowiadać o towarzystwie, w jakim obracał się w młodości: o swoich kumplach mieszkających w owianych niezbyt dobrą sławą dzielnicach Krakowa. Wspominał ich z szacunkiem zabarwionym nostalgią, określił niektórych z nich jako mistrzów literatury mówionej, ludzi nieoczywistych, łączących robotnicze życie z prawdziwą inteligencją. Inspirację dla niego stanowiły też charakterystyczne miejsca w jego rodzinnym Krakowie: Nowa Huta, Prądnik Biały, osiedle Azory.

    Nieco na przekór owej wizji dresiarskiego życia, Urbaniuk zagadnął Orbitowskiego o jego pochodzenie z „artystycznego domu” (ojcem pisarza jest malarz, profesor Janusz Orbitowski). W Wigilijnych psach i innych opowieściach artyzm jest zauważalny. Występują w nich muzycy, rzeźbiarze, pisarze... Dlatego też padło ogólne pytanie o sztukę i jej naturę. Autor użył porównania, jakoby codzienna rzeczywistość i sztuka były dwoma nogami tylko razem mogącymi dać mu stabilne oparcie. Podpuszczony kolejnym pytaniem przyznał, że czuje się artystą i określa swoją twórczość jako sztukę, a przekonanie takie wywiódł ze sprzeciwu wobec "kultu rzemiosła", jaki panuje wśród polskich pisarzy fantastyki (wymienił Grzędowicza i Pilipiuka). W myśl młodzieńczej tendencji do negowania wszystkiego, postanowił zostać artystą, a nie rzemieślnikiem, a także częściej podejmować tematy głębokie i ostateczne. Jednocześnie Orbitowski przyznał, że nie traktuje tego jako wyznacznika jakości, gdyż artystą można być dobrym, średnim, fatalnym… Określenie czegoś mianem sztuki jego zdaniem dopiero otwiera drogę do oceny, a nie jest oceną samą w sobie.

    Prowadzący podchwycił temat wspomnianej fantastyki. Zauważył, że proza Orbitowskiego odpływa coraz dalej od takiej tematyki. Zapytał więc, czy istnieje szansa, by powstał kolejny tom opowiadań w podobnym klimacie horroru społecznego czy fantastyki ogólnie. Pisarz przyznał, że odsunięcie się od tego gatunku wynikało po prostu z wyczerpania pomysłów. Jako odbiorca kultury Orbitowski podkreślił, że nadal fantastykę lubi i uznaje ją za pełnoprawną dziedzinę sztuki, ale nie widzi się już w roli uprawiającego ją twórcy. Nie wypiera się swoich literackich korzeni, ale nie przewiduje, by w najbliższym czasie mogła powstać antologia podobna Wigilijnym psom i innym opowieściom, gdyż fantastyczne pomysły przestały przychodzić mu do głowy.

    Takie wyznanie pociągnęło za sobą pytanie o nową powieść pisarza. Orbitowski zgodnie z wcześniejszym nurtem swojej wypowiedzi zaprzeczył, jakoby miała ona być powieścią odrealnioną. Ostatecznie rozwiał wątpliwości, gdy ogłosił, że porzucił pomysł prowadzenia narracji z perspektywy osoby zmarłej (co miało nadać książce lekko fantastyczny nalot). Postanowił skupić się na prostocie, która jest największym atutem jego prozy. Nowa książka Orbitowskiego ma nosić tytuł Exodus, a jej główny bohater doświadczy potężnej życiowej zmiany, w wyniku której straci swoją dotychczasową pozycję i wyruszy w oczyszczającą podróż po Europie. To będzie opowieść o byciu porzucanym przez życie, a pisarz zamierza wykorzystać w niej część swoich osobistych doświadczeń. Od researchu dotyczącego korporacyjnej rutyny, rozmowa szybko zeszła na temat współpracy pisarza z pewną wpływową firmą, co zostało zgrabnie obrócone w żart. Niemniej rozpoczęło to krótką dyskusję o krytyce podobnych zachowań i moralnej ocenie sposobu zarabiania pieniędzy przez pisarzy.

    Urbaniuk sprowadził rozmowę na właściwe tory pytaniem o śmierć w Wigilijnych psach i innych opowieściach. Orbitowski przyznał, że często o niej myśli. Poruszył temat wewnętrznego przygotowania do śmierci, rozumianego jako świadome przeżycie swojego czasu tak, by u jego kresu nie musieć się za nic wstydzić i nie zostawiać po sobie rozgrzebanych, nieprzyjemnych spraw. W pewnym momencie przyznał, że postanowił nie mieć nagrobka. Nawet przy tak poważnych tematach pisarz rozbawił publiczność pomysłem, wedle którego wolałby kawałek trawnika, na którym posadzono by drzewo — rzecz przydatną społecznie, gdyż pod nim mogliby się spotykać zakochani, a na gałęzi mógłby się ktoś powiesić.

    Od tematu śmierci prowadzący gładko przeszedł do istotnego elementu antologii, jakim są wszelkie używki. Padło pozornie kłopotliwe pytanie o research w tym zakresie. Orbitowski otwarcie przyznał, że czerpał z własnych doświadczeń. Opisał je jako ogólnie niebezpieczne, ale w jego przypadku budujące. Przeszedł przez ten pouczający etap bez krzywdy dla siebie i innych, w odróżnieniu od wykreowanych przezeń bohaterów. Przyznał, że było to dla niego jako pisarza potrzebne doświadczenie, a zrezygnowanie z używek nie sprawiło mu większych trudności. Podkreślił w tym zakresie wagę priorytetów, jakimi są dla niego bliscy mu ludzie i praca, a dopiero za nimi stoi tzw. dobra zabawa.

    Kolejnym ważnym aspektem Wigilijnych psów i innych opowieści, jaki został poruszony w rozmowie, było umiejscowienie ich akcji w latach dziewięćdziesiątych XX w. Orbitowski zarysował tę dekadę jako czas zderzenia młodzieńczej energii z licznymi trudnościami czasu transformacji. Zwrócił jednak uwagę, że lata te były zapewne inaczej odbierana przez ludzi ze środowisk miejskich, niż wiejskich. Ciągnąć temat młodości, Urbaniuk zagadną o zmianę tempa życia wśród młodych dziś pisarzy, co niejako wykluczyłoby powstanie podobnego zbioru opowiadań. Orbitowski zgodził się z tezą dotyczącą wpływu sposobu życia na tematykę tworzonej literatury. Podał kilka przykładów z lat dziewięćdziesiątych, które ukształtowały zbiór Wigilijne psy i inne opowieści oraz jego jako pisarza i człowieka. Zauważył, że ludzie większą wagę przykładają dziś do bezpieczeństwa i planowania przyszłości. Właśnie w tym ostatnim dopatrywał się głównego powodu różnic między rozwojem jego własną kariery, a życiem dzisiejszych młodych ludzi.

    Uciekając od tematu współczesności, Ubaniuk zagadnął pisarza o chęć stworzenia czegoś w klimacie literatury historycznej. Orbitowski przyznał, że ma w swoim dorobku kilka utworów z tego gatunku, ale nie czuje się na tym polu wystarczająco mocny. Wspomniał proces powstawania powieści Widma, który był dla niego trudnym doświadczeniem. Zdecydował się pozostać twórcą poruszającym tematykę współczesną, a historię zostawić autorom lepiej czującym się w jej obrębie.

    Kolejne z pytań dotyczyło „zanurzenia w życiu”. Urbaniuk wyjaśnił, że chodziło mu o to, czy istnieje możliwość oddalenia się od niego w wyniku np. poprawy sytuacji finansowej twórcy (częściej taksówka niż tramwaj). Orbitowski przyznał, że istnieje takie prawdopodobieństwo, ale stara je zwalczać. Pisarstwo jest zawodem, który siłą rzeczy odrywa pisarza od opisywanego przezeń życia. Pomocni w przeciwdziałaniu temu zjawisku są ludzie, znajomi i rodzina. Autor Wigilijnych psów stwierdził, że jego zdaniem życie jest ważniejsze od literatury.

    Na tym skończyła się część prowadzona przez Jarosława Urbaniuka. Kolejne pytania pochodziły już od uczestników spotkania. Pierwsze z nich dotyczyło Dezerterów, czyli cotygodniowego programu, który Łukasz Orbitowski ma prowadzić w TVP Kultura. Pisarz opowiedział o swoim pomyśle, zgodnie z jakim miałby przybliżać widzom sylwetki aktywnych artystów, którzy dotychczas nie mieli okazji przebić się do mediów głównego nurtu lub postrzegano ich w sposób marginalny (zdaniem Orbitowskiego). Twórcy ci mają zyskać okazję, by opowiedzieć o swej sztuce i pochwalić się dorobkiem. Pisarz zapowiedział, że nie ma zamiaru zapraszać do programu kolegów po fachu, by niepotrzebnie nie narażać się na podejrzenie o kumoterstwo. Opowiedział również o swoich obawach i nadziejach związanych z podjęciem zupełnie dla niego nowej formy aktywności, jaką jest występowanie w telewizji.

    Kolejne pytanie dotyczyło sposobu, jaki pozwala Łukaszowi Orbitowskiemu pogodzić liczne obowiązki, zobowiązania rodzinne i zawodowe. Pisarz najpierw żartobliwie stwierdził, że pomaga mu w tym bezsenność, a następnie przyznał, że po prostu jest człowiekiem, który nie lubi bezczynności i unika zbędnych zajęć pochłaniających mu czas. Wspomniał też, że istotne jest planowanie dnia i wysokie tempo pracy.

    Zapytany o swoje dalsze plany Orbitowski przyznał, że chciałby znaleźć czas, by wybrać się w jakąś dłuższą podróż. Natomiast w kategorii dążeń literackich stwierdził, że chciałby napisać powieść humorystyczną, ale zamierza odwlec to w czasie. Autor wspomniał również, że kiedyś marzył o zrobieniu filmu, ale bliższe poznanie środowiska osób związanych z kinematografią wyleczyło go z takich zachcianek.

    Jedno z ostatnich pytań dotyczyło ulubionej pory dnia i miejsca do pisania. Pisarz odparł, że zazwyczaj poświęca na to ranki, natomiast przestrzeń nie ma dla niego znaczenia, dlatego też często tworzy w środkach transportu i miejscach publicznych.

    Spotkanie zakończyło się pytaniem o następną powieść Exodus i o ewentualne plany Orbitowskiego związane z przeprowadzeniem praktycznego researchu dotyczącego podróży głównego bohatera po Europie. Pisarz przyznał, że wiosną zamierza wybrać się do Berlina, a także przejechać przez Bałkany w drodze do Grecji. Tym samym uchylił nieco rąbka tajemnicy i zdradził, na jakich obszarach toczyć się będzie akcja jego nowej książki.

    W ten sposób godzinne spotkanie dobiegło końca. Uczestnicy byli wyraźnie usatysfakcjonowani jego przebiegiem. Możliwość zobaczenia i posłuchania na żywo Łukasza Orbitowskiego była ciekawym doświadczeniem nie tylko dla znawców jego twórczości, ale też dla osób, które dopiero zamierzają zacząć swoją przygodę z jego prozą. To niewątpliwie jedna z najciekawszych osobowości współczesnej polskiej literatury.

    Gorąco zachęcamy do wzięcia udziału w kolejnych spotkaniach autorskich z Łukaszem Orbitowskim, a także do sięgnięcia po jego zbiór opowiadań Wigilijne psy i inne opowieści.

     




    Komentarze

    Ten artykuł skomentowano 0 razy.
    Na stronie wyświetlanych jest 20 komentarzy na raz.




    Ten artykuł skomentowano 0 razy.
    Na stronie wyświetlanych jest 20 komentarzy na raz.


    Pseudonim
    E-mail
    Treść Dostępne tagi: [cytat][/cytat], [url=http://][/url]
    Przepisz poprawnie podane słowa mnustwo orkuw