Warning: Undefined array key "autologin" in /usr/home/peronczyk/domains/insimilion.pl/insimilion/twierdza/index.php on line 25 Recenzje • Ucieczka "Eisensteina" • INSIMILION

    Recenzje » Książki Warhammer 40.000


    Ucieczka "Eisensteina"

    Literatura » Recenzje » Recenzje » Książki Warhammer 40.000
    Autor: Serenity
    Utworzono: 12.05.2013
    Aktualizacja: 12.05.2013


    Okładka Opis
    • Autor:
      James Swallow
    • Tytuł oryginalny:
      The Flight of Eisenstein
    • Tłumacz:
      Przemysław Bieliński
    • Rok wydania:
      2013
    • Wydawca:
      Fabryka Słów
    • ISBN:
      978-83-7574-631-0

    W  „Galaktyce w ogniu” Horus odkrył wszystkie karty, zdarł z twarzy maskę wiernego i pokornego sługi Imperatora, by pokazać oblicze zdrajcy. Jednak w zdradzieckich legionach wciąż pozostali lojalni Panu Ludzkości Astartes, gotowi wyruszyć na samobójczą misję i dostarczyć ostrzeżenie na Terrę. Los chciał, aby był to Nataniel Garro, kapitan liniowy Gwardii Śmierci i to o jego przygodach przeczytamy w „Uciecze Eisensteina”.

    Żeby jednak dotrzeć do momentu zwrotnego w dziejach całej Galaktyki, przyjdzie nam cofnąć się nieco w czasie i wraz z Mortarionem i jego Gwardią Śmierci wziąć udział w ataku na świat-statek Jorgallów. Kapitan liniowy Garro wraz ze swoją Siódmą Kompanią został wyznaczony przez Prymarchę do zneutralizowania wylęgarni ksenosów. Jak się okazuje, w to samo miejsce udają się Milczące Siostry – imperialne łowczynie czarownic i psioników.

    „Ucieczka Eisensteina” jest prawdziwą gratką dla fanów Warhammera 40,000. Mamy tu przede wszystkim szerzej niż wcześniej zarysowane działanie Osnowy – Swallow w bardzo plastyczny sposób opisuje podróż przez Immaterium, jednocześnie charakteryzując samą naturę Empireum. Świetnie nakreślono również odmienność Gwardii Śmierci od innych Legiones Astartes. Bliżej poznajemy również niektóre szczegóły budowy anatomicznej Kosmicznego Marines. I choć pewnie większość fanów Młotka dość dobrze orientuje się w opisanych tu sprawach, to obecność tych, wydawałoby się, drobiazgów, świetnie wprowadza w klimat.

    A ten wylewa się z powieści Swallowa hektolitrami. Ciężki i ponury, odpowiada dość pesymistycznej naturze Astartes z XIV Legionu. Zmiana punktu widzenia i głównych bohaterów świetnie zrobiła serii. Loken i jego współbracia byli za bardzo frywolni, niezbyt przypominali posępną brać, znaną dobrze z czterdziestego pierwszego tysiąclecia. Odmienny punkt widzenia przyniósł również korzyść w postaci możliwości spojrzenia z boku na wydarzenia, do jakich doszło na Isstvanie III. Zdrada Horusa z perspektywy osób, które nie przebywały w otoczeniu Mistrza Wojny i nie obserwowały przemian, jakie w nim zachodziły, jest zaskakująca i dość niesłychana. I mimo że po lekturze poprzednich trzech tomów Herezji już wiemy, jak to się stało, udziela nam się nastrój niedowierzania Gwardii Śmierci.

    Jak już wyżej napisałam – nastąpiła zmiana bohaterów. Wątek Garviela Lokena został zakończony (jego epilog poznają wszyscy ci, którzy zapoznają się z audiobookiem „Garro: Legion of One”), więc autorzy musieli sięgnąć po innych bohaterów z pozostałych Legionów. Nataniela Garro poznaliśmy już wcześniej, w „Galaktyce w ogniu” pojawia się jako postać epizodyczna, choć ważna. W „Uciecze Eisensteina” będziemy mieli okazję przyjrzeć mu się z bliska. A jest komu, bowiem ten Kosmiczny Marines wyróżnia się wśród swoich braci Astartes. Przede wszystkim jego odmienność zdradza jego pochodzenie – Garro w przeciwieństwie do większości współbraci pochodzi z Terry, co więcej urodził się w okresie Wojen o Zjednoczenie, co oznacza, że, podobnie jak Iacton Qruze z Wilków Luny, stanowi relikt czasów przed Wielką Krucjatą. Postać poważnego, a nawet ponurego kapitana liniowego Gwardii Śmierci, odczuwającego wielki respekt wobec Prymarchów, bardzo często pogrążającego się w zadumie, mocno kontrastuje z Garvielem Lokenem, bohaterem poprzednich tomów cyklu. Oprócz Nataniela Garro w „Uciecze Eisensteina” poznamy również całą plejadę Gwardzistów Śmierci, ich Prymarchę oraz Milczące Siostry. Pojawią się także znani wcześniej: Rogal Dorn i jego adiutant Sigismund, Saul Tarvitz z Dzieci Imperatora, czy cywile: Kyril Sindermann, Euphrati Keeler i Mersadie Oliton.

    Powieść porusza bardzo ważne kwestie, ważne zwłaszcza dla świata Warhammera. Świecki świat Imperialnej Prawdy nie tłumaczy zjawisk, z którymi spotkają się bohaterowie w trakcie ucieczki na pokładzie Eisensteina. Wcześniej zrozumieli to cywile, teraz wiara w boskość Imperatora, w to, że świat jest bardziej skomplikowany, niż do tej pory mówiono, dociera również do Astartes. Nataniel Garro na własnej skórze doświadcza zjawisk, których jest w stanie wytłumaczyć racjonalnie, i stawia im czoła tylko i jedynie dzięki wierze w Imperatora, jaką podsyca w nim Euphrati Keeler, psioniczka i święta, dotknięta przez wolę Pana Ludzkości. Na kartach „Ucieczki Eisensteina” umiera świecki świat Imperialnej Prawdy i rodzi się Kościół, teraz jeszcze jako zataczające coraz szersze kręgi wyzwanie Lectitio Divinitatus.

    Ale to nie wszystko, bowiem powieść Swallowa ukazuje, jak rozpada się pierwotna więź pomiędzy Astartes, Legionami i Prymarchami. Świetnie obrazuje to scena, w której Rogal Dorn, pan Imperialnych Pięści słucha relacji Garra o zdradzie Horusa. Do tej pory lojalność wobec Imperatora nie była kwestionowana – dla wszystkich był Ojcem i przywódcą. Nikt również nie myślał o tym, że Astartes może zabić innego Astartes, swojego brata z Legionu. A tymczasem na Isstvanie rozgrywa się masakra urządzona na lojalistach, natomiast na Eisensteinie Nataniel rozprawia się ze zdrajcami, którzy do tej pory byli mu braćmi z Gwarii Śmierci.

    „Ucieczka Eisensteina” bardzo mocno różni się od poprzednich tomów cyklu nawet językiem, którym jest pisana. Swallow zdecydowanie unika prostych żołnierskich sformułowań, takich jakie obserwowaliśmy u Abnetta, odróżnia się również znacznie od Countera i McNeilla. Z narracji i wypowiedzi bohaterów coraz częściej przeziera patos, charakterystyczny dla uniwersum Warhammera (każdy, kto choć raz zagrał w Dawn of War, wie, o czym mówię). Charakterystyczne dla Swallowa jest również posługiwanie się czasem zaprzeszłym, który został pięknie oddany w polskim tłumaczeniu.

    Kończąc mój przydługawy już wywód, a raczej pianie z zachwytu nad czwartym tomem Herezji Horusa, pragnę zaznaczyć jedno – jeśli spodziewacie się tylko strzelania, jednej wielkiej bitwy, kosmicznych pościgów – na pewno się zawiedziecie. Mimo że książka zawiera sceny walk w kosmosie (inwazja na świat-statek Jorgallów) i ociera się o bitwy w układzie Isstvan (zawiera nawet dłuższą scenę poświęconą masakrze na Isstvanie III – jeden z bardziej wzruszających momentów całej powieści) to sceny batalistyczne nie są w niej najważniejsze. Co więcej – zepchnięto je na dalszy plan, Swallow skupia się raczej na przemianach, jakie zachodzą wokół i na aspektach światopoglądowych. Dostaniemy tu naprawdę dużo dobrze napisanych scen psychologicznych. Szczerze polecam wszystkim, którzy kochają Warhammera, bo to powieść na pewno dla nich. 
    Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego dziękujemy:



    Komentarze

    Ten artykuł skomentowano 0 razy.
    Na stronie wyświetlanych jest 20 komentarzy na raz.




    Ten artykuł skomentowano 0 razy.
    Na stronie wyświetlanych jest 20 komentarzy na raz.


    Pseudonim
    E-mail
    Treść Dostępne tagi: [cytat][/cytat], [url=http://][/url]
    Przepisz poprawnie podane słowa mnustwo orkuw